Zapraszam Was na pierwszy wpis z serii „Naturalnie polecam”. Raz na jakiś czas zbiera mi się kilka produktów, z których jestem bardzo zadowolona i chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na ich temat. W tym cyklu znajdziecie więc recenzje kosmetyków sprawdzonych, polecanych i oczywiście o naturalnym składzie. Pierwszy odcinek zdominowany został przez hity do pielęgnacji twarzy.
Wciąż szukam ideału płynu micelarnego i kremu pod oczy. Ostatnio wpadły mi w ręce produkty firmy Ava Cosmetic. Jako ciekawostkę dodam, że to laboratorium kosmetyczne istnieje od 1961 roku i jest najstarszą prywatną firmą działająca w Polsce. Dodatkowo jako pierwsi w naszym kraju mogli poszczycić się zdobyciem licencji na produkcję kosmetyków ekologicznych i certyfikatem jakości ECOCERT.
Serum pod oczy Ava Cosmetic Laboratory
Co mówi o nim producent: Wyjątkowo odżywcze serum pod oczy stymuluje procesy regeneracji skóry, pobudza odnowę kolagenu, głęboko nawilża skórę, poprawia jej napięcie i elastyczność. Zawiera ekstrakt z alg morskich, koenzym Q10, wyciąg z ziela świetlika lekarskiego oraz witaminę E. Serum spłyca istniejące zmarszczki i opóźnia powstawanie nowych.
Cena i pojemność: około 25 zł (50 ml)

Moja opinia: Serum bardzo dobrze nawilża skórę, lekko ją napina. Nie podrażnia delikatnej okolicy wokół oczu. Jest dość gęste, co bardzo mi odpowiada, ponieważ nie lubię wodnistych kremów, zwłaszcza pod oczy. Produkt należy do linii Age Control, sprawdzi się na pierwsze problemy ze zmarszczkami.

Żel micelarny Ava Cosmetic Laboratory
Co mówi o nim producent: Delikatny żel do codziennego oczyszczania wrażliwej skóry twarzy, szyj i dekoltu oraz demakijażu oczu. Szybko i dokładnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia ze skóry nie naruszając jej warstwy hydrolipidowej. Receptura żelu oparta jest na strukturze małych cząstek miceli, które przy zetknięciu ze skórą wiążą zanieczyszczenia i nadmiar sebum całkowicie usuwając je z powierzchni bez potrzeby tarcia. Zawiera pantenol i ekstrakt ze świetlika, które łagodzą podrażnienia oraz przynoszą uczucie ukojenia i komfortu. Ekstrakt z algi Laminaria nawilża, zapobiega uczuciu ściągnięcia i wysuszenia skóry, pozostawia ją miękką i gładką.
Cena i pojemność: około 25 zł (400ml)

Moja opinia: Ciekawa jestem, czy zastanawialiście się kiedyś nad tym jak działa płyn micelarny i co to właściwie są te micele. Ja szczerze powiedziawszy jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia. Dowiedziałam się o tym na szkoleniu pewnej marki kosmetycznej. Mówiąc w dużym uproszczeniu, micele przyciągają wszystkie zanieczyszczenia jak magnez, otwierając się, wyłapując je i zamykając wewnątrz. Dzięki temu nie trzeba mocno pocierać twarzy, aby wykonać dokładny demakijaż. Wracając do żelu micelarnego Avy. Dla mnie jego główną zaletą jest właśnie żelowa formuła. Jest bardzo przyjemny w użyciu, dokładnie zmywa wszelki makijaż. Przyznam że wolę używać go do twarzy niż oczu, bo mam wrażenie że nieco opornie zmywa tusz do rzęs (choć generalnie do oczu jest w porządku, nie podrażnia, nie szczypie). Jednak to nie stanowi dla mnie wady, ponieważ do demakijażu oczu preferuję kosmetyki na bazie olei, które świetnie rozpuszczają wszystkie produkty, dzięki czemu proces jest szybszy i przyjemniejszy. O moim ulubieńcu marki Logona przeczytacie TUTAJ. To co zasługuje na uwagę, to również dobry stosunek ceny do pojemności (i dobrej jakości;). Kosmetyk jest bezzapachowy.

Fitomed mleczko ziołowe nawilżająco-oczyszczające 2w1
Co mówi o nim producent: Głównymi składnikami aktywnymi mleczka są wyciągi z lukrecji i szałwii. Mleczko doskonale zmywa makijaż dzięki zawartym w nim naturalnym substancjom oczyszczającym oraz saponinom. Wyciąg z lukrecji posiada właściwości nawilżające, obecność szałwii oczyszcza skórę. Dzięki lekkiej konsystencji mleczko nie rozciąga naskórka i nie zatyka porów, utrzymuje dobry poziom nawilżenia. Można je stosować do skóry suchej, mieszanej a nawet tłustej.
Cena i pojemność: 11,50 zł (200 ml)

Moja opinia: Mleczko Fitomed zakupiłam zupełnie w ciemno i jest to jedno z moich większych odkryć. Wygląda może niepozornie, chyba głównie przez opakowanie, ale produkty Fitomed są naprawdę godne polecenia (zwłaszcza te do włosów). Jego właściwości pielęgnacyjne (nawilżające) są naprawdę bardzo odczuwalne. Świetnie zmywa zanieczyszczenia i makijaż, dodatkowo pięknie pachnie. Odkąd zaczęłam je stosować stało się moim numerem jeden i pewnie długo nie zamienię go na inne 🙂
Nacomi peeling do twarzy wygładzający
Co mówi o nim producent: Peeling z naturalnymi ekstraktami roślinnymi o właściwościach zabiegu mikrodermabrazji z salonu kosmetycznego. Żel po spotkaniu z wodą zmienia się w krem. Dzięki temu, cenne olejki pozostają na skórze, nie pozostawiając tłustej warstwy! Skóra po peelingu jest wyraźnie wygładzona. Peeling wygładza skórę twarzy, rozjaśnia przebarwienia i zmniejsza zaczerwienienia.
Cena i pojemność: 25 zł (75 ml)

Moja opinia: Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie sięgnęłabym po ten peeling, gdyby nie polecenie dziewczyn z PiggyPeg. Przyglądałam mu się dosłownie dzień wcześniej, zanim zobaczyłam że są nim zachwycone i nie wzięłam. Czy muszę mówić co zrobiłam dzień później? 😉 Ostatnio namiętnie stosuję maseczki, głównie za sprawą wyzwania na facebooku, zapraszam do dołączenia – KLIK . A jak wiadomo przed maseczką warto wykonać peeling, aby wszystkie dobroczynne substancje w niej zawarte lepiej się wchłaniały. Ten z Nacomi doskonale spisuje się w roli produktu przygotowującego cerę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Granulki ścierające są dość mocne, ale mimo to nie podrażnia on nawet mojej delikatnej skóry. Może sformułowanie mikrodermabrazja jest tu nieco na wyrost, nie zmienia to jednak faktu że produkt świetnie wygładza skórę. Bardzo przyjemne jest również uczucie po zmyciu, rzeczywiście skóra jest nawilżona, odczuwamy obecność olejków a jednak nie ma tego uczucia tłustej/lepkiej warstwy. Pachnie przyjemnie i delikatnie, zapach jest owocowy.

Nacomi glinka czerwona
Co mówi o niej producent: Glinka czerwona polecana jest dla cery z trądzikiem różowatym, zapobiega także rozszerzaniu się naczynek krwionośnych. Normalizuje skórę, oczyszcza z toksyn. Działa oczyszczająco oraz łagodnie ściąga pory.
Cena i pojemność: ok 16 zł (100 ml)

Moja opinia: Glinka czerwona był to pierwszy produkt firmy Nacomi jaki zakupiłam, mam więc do niej sentyment. Przyznam że nie od razu chętnie ją stosowałam, odstraszało mnie bowiem jej sporządzenie (glinka ma postać sypką, należy ją zmieszać z wodą/hydrolatem, można dodać również oleju bazowego i / lub olejku eterycznego – może nam wyjść z tego bomba dobroci dla naszej cery!). Teraz jej naszykowanie nie sprawia mi problemu, ale przyznam że w dalszym ciągu proporcje są mocno „na oko”. Jeżeli chodzi o działanie maseczki – świetnie oczyszcza skórę, rzeczywiście ściąga pory delikatnie, nie ma po jej użyciu tego nieprzyjemnego uczucia naciągnięcia. Stosowana regularnie widocznie wspomaga obkurczanie się naczyń krwionośnych. Ja glinkę mieszam z wodą z nieśmiertelnika (o której więcej przeczytacie poniżej) i olejem ze słodkich migdałów, do powstania gęstej papki. Olej ten jest w szczególności polecany do cery podrażnionej, wrażliwej, cienkiej i dojrzałej. Poza zastosowaniem do pielęgnacji twarzy, doskonale sprawdza się jako remedium na rozstępy – idealny i bezpieczny jako środek do smarowania ciążowego brzuszka.


Avebio woda z nieśmiertelnika (kocanki włoskiej)
Co mówi o niej producent: Zmniejsza widoczność naczyń krwionośnych. Nawilża i skutecznie regeneruje komórki skóry. Posiada silne właściwości przeciwzapalne. Niezastąpiona do pielęgnacji cery naczynkowej i z trądzikiem różowatym.
Cena i pojemność: 31,50 zł (100 ml)

Moja opinia: Wodę z nieśmiertelnika stosuję dla wzmocnienia efektu działania glinki czerwonej. Produkt firmy Avebio zasługuje na świetną ocenę ze względu na w 100% naturalny skład, bez konserwantów i dodatków. Można stosować go zarówno samodzielnie w roli toniku, łącząc z maseczką lub z olejkiem – wtedy stworzy emulsję która zastąpi krem. Takie czyste, roślinne wody, to świetna opcja dla alergików i osób z bardzo wrażliwą skórą.

To już wszystkie produkty, o których chciałam Wam opowiedzieć w odcinku pierwszym nowego cyklu. Koniecznie napiszcie mi, czy podoba Wam się pomysł na tą serię. Jestem również ciekawa, czy zainteresował Was któryś z opisywanych dziś kosmetyków i planujecie wprowadzić go do swojej pielęgnacji? A może czegoś już używacie i też sobie chwalicie? Dajcie znać w komentarzach!
