Luty był nietypowy. Pierwsza część dłużyła się niemiłosiernie, w oczekiwaniu na nowego członka rodziny. Kiedy już pojawił się na świecie, nasze życie jakby dostało turbo przyspieszenia. Ten przeskok spowodował że jestem nieco skołowana, oczywiście niewyspana ale i najszczęśliwsza jako podwójna Mama. Postaram się jednak, żeby ten temat nie zdominował podsumowania ubiegłego miesiąca 🙂
Nie ukrywam, że tematy powiązane z macierzyństwem są mi ostatnio najbliższe, dlatego to od nich chciałabym zacząć. W byciu podwójną Mamą jest wiele radości i emocji – głównie ze względu na ich mnogość i większą podatność na uleganie im przez chroniczne zmęczenie. Jednak za nic bym tego nie zamieniła. Te dwa kochane stworzenia każdego dnia udowadniają mi że mogę mieć jeszcze więcej siły i cierpliwości. Ich widok razem, buziaczki którymi jest obsypywany młodszy brat, sprawiają że mięknie mi serce. Nawet jeśli parę minut później mam ochotę oboje eksmitować 😉
Prywatnie
Zanim jednak nowy lokator pojawił się w domu, trwało oczekiwanie… Pod koniec dłużyło się niemiłosiernie, siedziałam już w zasadzie tylko w domu bo trudno było już nawet chodzić. Gotowałam więc pyszności, popijałam Inkę i kolorowałam antystresowe wzory 🙂 Tak upłynęły mi pierwsze dwa tygodnie lutego, już myślałam że synek postanowi zrobić mi prezent na Walentynki, a on tylko przerwał nam wieczorne oglądanie filmu i spóźnił niecałe trzy godziny. Ale wybaczam mu!

Pod koniec lutego miała miejsce sesja, którą chciałam zrobić na pamiątkę kiedy synek jest jeszcze malutki. Zdjęcia zrobiła Kasia Wojniak, którą być może kojarzycie jako autorkę biżuterii KAVO. Znam styl fotografowania Kasi i mogłam się spodziewać że będę zadowolona z efektu, ale przeszedł on moje najśmielsze oczekiwania. Ogromnie podoba mi się że autorka sesji nie układa noworodków w chińskie osiem i nie przebiera za zwierzątka czy inne słodkie stworki. Takie maleństwa same w sobie są wystarczająco urocze! Zdjęcia są dokładnie takie jak sobie wymarzyłam – naturalne, w kadrach zatrzymane są nasze najintymniejsze momenty i wielka, obezwładniająca miłość. Poniżej próbka talentu Kasi, którą z całego serca polecam Wam jako fotografa uwieczniającego ważne dla Was momenty.

fot. Katarzyna Wojniak

fot. Katarzyna Wojniak
A co poza tym?
Przyznam że szybko doszłam do siebie po porodzie. Dzień po powrocie ze szpitala byłam już na małych zakupach i upolowałam pierwsze wiosenne ciuszki dla Zosi. Pepco rządzi, jest niedrogo i całkiem dobrze jakościowo!

Kilka dni potem wybrałyśmy się z córką na dziewczyńskie wyjście i udałyśmy na otwarcie nowego punktu stacjonarnego drogerii Bioorganika.

Był to tłusty czwartek, na otwarciu częstowali pączkami, ja twardo odmówiłam po czym przyjechała moja Mama no i cóż. Mamie się nie odmawia.

A po dwóch tygodniach od narodzin, kiedy pogoda zrobiła się w końcu nieco lepsza, wybraliśmy się z synem na krótki spacer we dwoje. Mam deja vu z prowadzenia wózka w wersji gondolki!

Pierwsze selfie podwójnej Mamy wrzucone na IG spowodowało komentarze pt. a gdzie Twoje sińce pod oczami 😉 Są, są… skrzętnie ukryte pod makijażem! Dobrze mieć taki fach w ręku, przydaje się na trudniejsze chwile. Chociaż nie mogę narzekać bo tragedii nie ma, no ale braki snu są ewidentnie co raczej zupełnie normalne kiedy ma się w domu noworodka (i zaaferowaną starszą siostrę która niejednokrotnie nie może doczekać nowego dnia i wpada odwiedzić brata o 2 czy 4 nad ranem… taaak).

Moje życie w znacznej większości składa się obecnie z karmienia piersią. Z nieukrywaną radością przyjęłam do przetestowania sukienkę do karmienia polskiej marki Milk & love. Więcej o niej przeczytacie niebawem na blogu, mam nadzieję że przy okazji pojawi się wywiad z założycielką. Uwielbiam rozmawiać z kobietami które odważyły się sięgnąć po swoje!

zdj. po prawej Katarzyna Wojniak
Kosmetycznie
Nie chcę się powtarzać, więc w tej kwestii odsyłam Was do poprzedniego wpisu, gdzie opowiadam trochę o skończonych niedawno produktach, zakupach które planuję lub już poczyniłam w ich miejsce i kilku nowościach jakie pojawiły się u mnie w ostatnim czasie.
Polecane w sieci
Jak się domyślacie nie mam zbyt wiele czasu na surfowanie po internecie, ale chciałam polecić Wam blogi dwóch dziewczyn piszących o kosmetykach naturalnych – Naturalnie proste oraz Black Raspberry. Obie mają poglądy bliskie mojemu sercu i bardzo lubię podglądać ich nowe wpisy!
W lutym na blogu
Starałam się aby na blogu nie nastąpił zbyt długi przestój w związku z narodzinami synka i udało się! Nikt na tym nie ucierpiał 😉 Kiedy jeszcze byłam na etapie oczekiwania, naszykowałam co nie co na zapas, a dość szybko po jego pojawieniu się dałam radę przysiąść i spisać lutowe tu i teraz. A co pojawiło się w lutym oprócz tego?

Pożegnanie stycznia // Recenzja kremów YOPE // Wish lista #1 // Haul zakupowy // Designerskie opakowania // Powrót do formy po ciąży – wywiad z trenerem personalnym // Lutowe Tu i Teraz
Wiem że nie dla każdego luty był łaskawy, mam nadzieję że jednak umiałyście się dopatrzeć w zeszłym miesiącu jakiś pozytywów. Dajcie znać co to było! Teraz pozostaje nam odliczać do nadejścia prawdziwej wiosny, która miejmy nadzieję zawita lada moment… 🙂
zdj. główne: jestrudo.pl
