Chyba wszyscy to odczuwamy. Z każdym kończącym się miesiącem przychodzi myśl – jak to możliwe że już minął? U mnie przesilenie tego zdziwienia następuje właśnie po połowie roku. Przecież dopiero co bałam się że Sylwestrowe fajerwerki obudzą mi dziecko! (nie obudziły 😉 ). Nie pozostaje nic innego jak spojrzeć prawdzie w oczy – do końca 2016 mamy już z górki. Dzisiejszy wpis to zbiór wspomnień z mojego ulubionego miesiąca, jakim jest czerwiec.
Chyba po raz pierwszy migawki ubiegłego miesiąca pojawiają się tak późno. Spowodowane jest to naszym tygodniowym urlopem, a raczej trudami w pozbieraniu się po nim 😉 jak i totalnym brakiem czasu który zawdzięczam Zosi. Przechodzi ostatnio trudny okres, późno zasypia i nie pozostawia rodzicom wiele wolnego. Ale mam nadzieję że z czasem wyjdziemy na prostą.
Prywatnie
Czerwiec zaczyna się Dniem Dziecka, a zaraz po nim są moje urodziny. Za młodu miałam trochę żal do losu o to, że wszystkie okazje są pod rząd (pod koniec maja mam jeszcze imieniny). Zawsze następowała kumulacja prezentów a potem nic aż do Mikołajek. Teraz już mi to tak nie doskwiera, panie po trzydziestce mają inne sprawy na głowie 😉

Zdjęcie zrobione dokładnie w dniu urodzin. Widzę na nim szczęśliwą, spełnioną kobietę, która nie „miota” się już w wielu sprawach. Szczerze, nie chciałabym cofnąć się o 10 lat, nawet jeśli oznaczałoby to kilka zmarszczek mniej!

W czerwcu udało mi się przeczytać całe dwie książki… Jedną z nich widzicie na załączonym obrazku, drugą był oczywiście kryminał (no bo jak bez kryminału!). Tym razem padło na „Tylko umarli nie kłamią” Katarzyny Bondy. Długo nie mogłam przekonać się do tej autorki, chyba przez przyzwyczajenie do stylistyki skandynawskiej. Bonda pisze zupełnie inaczej, ale muszę przyznać że byłam pod wrażeniem mistrzowsko uknutej intrygi. Bardzo długo nie mogłam rozpracować o co chodzi. Natomiast jeśli chodzi o Sekrety urody Koreanek to recenzja książki pojawiła się ostatnio na blogu.
Wydarzenia, miejsca
Największym wydarzeniem czerwca była dla mnie wspólna sesja z Martą – Veganama. Zdjęcia mają niesamowity klimat, możecie zobaczyć je na stronie Mytych Photography. A tu kadry z backstage.


Na przełomie czerwca i lipca wyjechaliśmy na tydzień do dzikiej głuszy. Bardzo potrzebowałam takiego resetu, odcięcia się od internetu i ogólnie świata zewnętrznego. Odpoczęłam jak dawno!



Co na blogu?
Mniej niż bym chciała… Ale udało się opublikować kilka, mam nadzieję ciekawych dla Was wpisów.

Migawki maja // Pierwszy wpis w ramach nowego cyklu „Naturalnie polecam” // Recenzja produktów BWC

Wywiad z MomMe // Recenzja książki Charlotte Cho
W ramach współpracy blogowych testuję różne perełki.
Mokosh <3

Make me Bio od Juicy Shop

A już zupełnie prywatnie wzięło mnie na maseczki w płachcie.. Wpływ książki o koreańskiej pielęgnacji + promocje w Hebe zrobiły swoje. Oszalałam na ich punkcie 😉 W lipcu dokupiłam jeszcze maseczkę w takiej formie na usta (w Kiko). Zrobię na ich temat zbiorczy post za jakiś czas 🙂

Migawki z sieci
Jeśli czujecie że lato Wam ucieka, serdecznie polecam wpis Agnieszki ku inspiracji 🙂
Dla osób zmagających się z problemami skórnymi ciekawy wpis na temat programu poprawy cery u Marty.
Wiem że miałam podlinkować coś jeszcze, ale kompletnie wypadło mi z głowy co to było. Muszę sobie zapisywać!
Plany na lipiec
Hm, no tak… w zasadzie to już na dwa tygodnie lipca 😉 Plany mam może mało ambitne, ale ich realizacja będzie moim prywatnym sukcesem. Wygospodarować czas dla siebie i przez to mam na myśli zarówno odpoczynek jak i zwiększenie częstotliwości publikowania, bo z tym ostatnio kiepsko.. skorzystać jeszcze z lata, jak tylko wróci bo chwilowo mamy lipcopad. Chciałabym zorganizować jakiś piknik, odwiedzić odkryty basen. Jeśli nie uda się w lipcu to może jeszcze sierpień pozwoli, ale zawsze można to zrobić dwa razy!
Napiszcie mi w komentarzach co u Was.. prywatnie, zawodowo. Czy wybieracie się gdzieś na urlop, a może okres wakacyjny to dla Was czas wytężonej pracy?
